+48 722 088 008

diakonat@diecezja.kalisz.pl

Rola Diakonów Stałych w Diecezji Kaliskiej

Diakonat Stały: Służba i Duchowość

Odkryj znaczenie diakonatu stałego w naszej diecezji i jego wpływ na wspólnotę oraz Kościół.

Proces Formacji

Formacja Kandydatów na Diakonów Stałych

Wprowadzenie do Diakonatu

Kandydaci rozpoczynają swoją drogę od wprowadzenia w podstawy teologii i duchowości, co stanowi fundament ich przyszłej posługi.

Studia Teologiczne

Podczas formacji, kandydaci uczestniczą w intensywnych wykładach z teologii, które pogłębiają ich zrozumienie wiary i przygotowują do nauczania.

Praktyka Pastoralna

Praktyki w parafiach umożliwiają kandydatom zdobycie doświadczenia w pracy z wiernymi i rozwijanie umiejętności duszpasterskich.

Formacja Duchowa

Regularne rekolekcje i spotkania z ojcem duchownym pomagają kandydatom w rozwoju osobistym i duchowym.

Formaja dla Żon Diakonów

Diecezja proponuję formację skierowaną do całej rodziny diakona. Troską i wsparciem otoczona jest Żona diakona, która wyraziła zgodę na wybór męża.

Przygotowanie do Święceń

Ostatni etap formacji obejmuje przygotowanie do przyjęcia święceń diakonatu, które są kulminacją ich drogi formacyjnej.

Wsparcie Rodziny

Formacja uwzględnia również rolę rodziny, która wspiera kandydatów w ich duchowej podróży i przygotowaniach do posługi.

Zakończenie Formacji

Po zakończeniu formacji, kandydaci są gotowi do pełnienia roli diakona stałego, służąc Kościołowi i wspólnocie wiernych.

DIAKONAT – PODSTAWY BIBLIJNE

Słowo diakon kojarzy się nam zazwyczaj z osobą przygotowującą się do kapłaństwa, będącą na ostatniej prostej przed święceniami prezbiteratu. Niekiedy, żartobliwie, określa się diakona mianem pół-księdza, gdyż na co dzień wykonuje on niektóre czynności charakterystyczne dla prezbitera, np. głoszenie homilii czy udzielanie chrztu, ale nie może spowiadać. Osobom zaangażowanym we wspólnoty kościelne – chociażby oazowiczom – znana jest doskonale tzw. diakonia, a więc konkretna posługa spełniana dla wspólnoty (muzyczna, liturgiczna, itp.).

Kim jest diakon? Na czym polega jego życie i posługa? Gdzie szukać korzeni diakonatu? Na te i inne pytania chcemy znaleźć odpowiedzi, w związku z wprowadzeniem w naszej diecezji diakonatu stałego. Już za kilka lat – w niektórych parafiach – spotkamy mężczyzn, których żony i dzieci będą np. słuchały homilii głoszonej przez ich mężów i ojców. Posługa diakona nie jest jednak w Kościele niczym nowym, nie wymyślił jej Sobór Watykański II. Jej korzenie sięgają początków chrześcijaństwa i to tam właśnie chcemy skierować dziś naszą uwagę.

Diakon, znaczy służyć

Słowo diakon wywodzi się etymologicznie z języka greckiego. W Biblii znajdujemy trzy zasadnicze terminy określające diakonat: diakonéo, diakonía, diákonos. Diakonéo – znaczy posługiwać przy stole, zajmować się utrzymaniem kogoś, służyć. W świecie hellenistycznym ów czasownik posiadał dwa odcienie. Pierwszy, odnosił się do niewolnika-służącego, człowieka całkowicie zależnego od swojego właściciela. Taka forma życia była absolutnie niegodna i hańbiąca dla wolnego obywatela. Drugi natomiast, wiązał się ze służbą dla dobra wspólnego greckiego polis, bądź aktem kultu wobec konkretnego bóstwa. Były to wówczas czyny niezwykle zaszczytne, wykonywane przez zamożną i wolną część miasta-państwa. Warto dodać, że samo pojmowanie służby w tamtej kulturze radykalnie odbiegało od jej ewangelicznego ujęcia i było przejawem nie tyle poświęcenia dla drugiego, co formą samorealizacji, koncentrowaniem się wyłącznie na sobie. Diakonía – rzeczownik utworzony od wspomnianego wyżej diakonéo – określa służbę, misję, urząd. Trzecie słowo, diákonos, odnosi się do osoby wykonującej przywołane w poprzednim zdaniu funkcje i zadania.

W tekstach Starego Testamentu (Septuaginta – tłumaczenie Biblii hebrajskiej na język grecki) czasownik diakonéo nie pojawia się ani razu, są tymczasem rzeczowniki diakonía, diákonos. Słowa te nie występują zbyt często, gdyż znajdujemy je odpowiednio dwa (Est 6,3.5; 1 Mch 11,58) i siedem razy (np. Prz 10,4). Nowy Testament zawiera już wszystkie trzy zasadnicze terminy związane z diakonatem.

Czasownik diakonéo na kartach nowotestamentalnych występuje 36 razy i odnosi się do posługiwania przy stole, usługiwania osobie, posługiwania na rzecz wspólnoty, zbierania ofiar dla wspólnoty, czy też głoszenia Ewangelii. Jezus – używając tego określenia – mówi o swoim życiu jako darze złożonym dla innych: Syn Człowieczy nie przyszedł, aby Mu służono (gr. diakonēthēnai – dosł. zostać obsłużonym), lecz żeby służyć (gr. diakonēsai) i dać swoje życie na okup za wielu (Mk 10,45). Jako Nauczyciel, nie tylko poucza o potrzebie służby, ale sam staje się jej przykładem dla uczniów: Któż bowiem jest większy? Czy ten, kto siedzi za stołem, czy ten, kto służy (gr. diakonōn)? Czyż nie ten, kto siedzi za stołem? Otóż Ja jestem pośród was jak ten, kto służy (gr. diakonōn) (Łk 22,27). Diakonéo – w ustach Chrystusa – otrzymuje niezwykle głębokie znaczenie, w kontraście do ówczesnego świata i rozumienia przez niego służby (jako formy jałmużny, będącej przejawem troski i opieki wobec potrzebujących). Służba jest dla Jezusa przede wszystkim objawieniem miłości Boga oraz wyrazem autentyczności człowieczeństwa (osoba ludzka – stworzona na obraz i podobieństwo Boga – staje się w pełni sobą wówczas, gdy może komuś podarować swoje życie (por. Rdz 2,15-24)). Wielkość człowieka przejawia się nie tyle w jego sile, zamożności, posiadanych znajomościach, co w byciu ostatnim, niewolnikiem wszystkich, sługą (zob. Mt 20,27-28; 23,11).

Rzeczownik diakonía pojawia się w tekstach Nowego Testamentu 33 razy i posiada podobne znaczenia do diakonéo, choć wiąże się ono już ściślej z konkretnym zaangażowaniem we wspólnocie Kościoła: posługa przy stole, pomoc braterska, zbieranie datków, urząd głoszenia słowa i posługa misyjna, wszystkie posługi sprawowane we wspólnocie, funkcja charyzmatyczna, urząd. Św. Paweł – porównując Kościół do ludzkiego ciała – podkreśla niezastąpioną rolę i zadanie każdego z członków tego Ciała, jakie otrzymał od Głowy-Chrystusa. Jezus, za pomocą łaski, rozdziela wierzącym różne dary, pośród których znajduje się również urząd diakona (por. Rz 12,7).

Ostatni z terminów, związany z osobą diakona (diákonos), pojawia się w drugiej części Pisma Świętego 29 razy, opisując tego, który posługuje przy stole, sługę, spieszącego z pomocą, sługę Nowego Przymierza, sługę sprawiedliwości, sługę Chrystusa, sługę Boga, sługę Ewangelii, sługę wspólnoty. Pobieżna analiza przywołanych określeń, charakteryzujących diakona, pozwala nam zauważyć w czyim imieniu i w powiązaniu z Kim pełni on swoją posługę. Diakon to sługa wpatrzony – wsłuchany – naśladujący innego Sługę – Jezusa (zob. Rz 15,8).

Powołanie i wybór diakonów

Podstawowym tekstem biblijnym, wprowadzającym posługę diakonów w Kościele, jest początek szóstego rozdziału Dziejów Apostolskich. Św. Łukasz opisuje w nich zarówno problemy zewnętrzne, z jakimi mierzyła się ówczesna wspólnota (np. relacja wobec judaizmu, prześladowania), jak również wspomina o konkretnych trudnościach wewnątrz społeczności chrześcijan. Otóż, Apostołowie nie tylko przebywają na modlitwie w świątyni, bądź oddają się posłudze Słowa, ale ich zadaniem jest także odpowiedzialność za dobra materialne oraz dystrybucja tych dóbr dla osób potrzebujących, tak by nikt nie cierpiał niedostatku (por. Dz 4,34). W tym kontekście rodzi się pewne napięcie pomiędzy hellenistami a Hebrajczykami, a więc chrześcijanami pochodzenia greckiego i żydowskiego. Ci pierwsi zaczynają (dosłownie) napastliwie szemrać (Dz 6,1), zasiewają coś niezwykle szkodliwego, niszczącego wspólnotę. Dwunastu nie lekceważy powstałego problemu. Rozeznając sprawę najpierw we własnym gronie, postanawiają przedstawić rezultaty wobec całej wspólnoty.

Nie jest rzeczą słuszną, abyśmy zaniedbywali słowo Boże, a obsługiwali stoły (Dz 6,2) – podkreślają Apostołowie, dochodząc do wniosku, że ich podstawowym i najważniejszym charyzmatem jest szeroko rozumiana troska o słowo Boże. W związku z tym, równolegle do diakonii Słowa (Dz 6,4: diakonia tou logou), postanawiają wprowadzić nowy rodzaj diakonii – stołów (Dz 6,2: diakonein trapezais). Wybierają w tym celu siedmiu mężów spośród siebie, cieszących się dobrą sławą, pełnych Ducha i mądrości (Dz 6,3), którym zostanie zlecone to zadanie. Wielka dbałość o dobór odpowiednich osób zostaje przypieczętowana wyjątkowo ważnym gestem: modlitwy i włożenia rąk przez Apostołów (Dz 6,6). Mógłby ktoś zapytać: po co właściwe przyzywać Ducha Świętego i prosić Go o charyzmaty do zwykłego, codziennego obsługiwania stołów? Ten bardzo ważny szczegół uświadamia nam kim w rzeczywistości są diakonii. Choć powołani do obsługiwania stołów (kryje się za tym określeniem chrześcijańska caritas), są w rzeczywistości współpracownikami Apostołów, pełniąc swoją posługę w ścisłym związku i zależności od nich.

Ciekawe jest to, że Łukasz – wspominając w Dziejach nieco więcej o dwóch diakonach: Szczepanie i Filipie – nie przedstawia ich w kontekście diakonii stołu, lecz diakonii Słowa, jako ludzi mocno zaangażowanych w głoszenie Ewangelii.

Podsumowując, diakonii są obecni we wspólnocie Kościoła od samego początku jej istnienia. Sposób i forma ich wyboru podkreślają ogromne znaczenie diakonatu, który nie ogranicza się wyłącznie do posługi miłości i miłosierdzia, ale realizuje również w proklamowaniu słowa Bożego. Ewangelia i życie idą ze sobą zawsze w parze, są nierozłączne.

BIBLIJNA SYLWETKA DIAKONA

Podejmując pracę na danym stanowisku, bądź angażując się w konkretne dzieła, nie wystarczą same „dobre” chęci. Potrzeba czegoś więcej! Niezbędne są odpowiednie kwalifikacje, stosowne predyspozycje. Jakie zatem powinien posiadać kandydat do diakonatu stałego? Poszukajmy ich w tekstach biblijnych …

 

W Piśmie Świętym znajdujemy garść zwięzłych, lecz treściwych fragmentów przedstawiających charakterystykę i wymagania związane z kandydatami do diakonatu. Szczególne zasługi w tym temacie należy przypisać św. Pawłowi, który adresując listy do różnych wspólnot, pozostawił nam nie tylko obraz ówczesnych gmin chrześcijańskich. Apostoł, ilustrując różnorodność posług kościelnych, sportretował także sylwetkę diakonów.

Biblijne kryteria stawiane aspirantom do święceń najogólniej możemy podzielić na te, które dotyczą człowieczeństwa oraz te, opisujące sferę ducha.

 

Lewici

Stary Testament zawiera w sobie figury, mające swoje wypełnienie i realizację w Nowym Testamencie. Jedna z nich dotyczy diakonów, a są nią lewici. Właśnie tak na potomków Lewiego spogląda jeden z najbardziej płodnych komentatorów biblijnych – Orygenes.

Zadania spoczywające na lewitach można wyrazić za pomocą trzech słów: posługiwać, służyć, strzec. Ich obowiązkiem było strzeżenie Namiotu Spotkania i wypełnianie posługi dotyczącej jego utrzymania.

Lewici zostali wybrani, gdyż okazali gorliwość w obronie czystości wiary Izraela, związanej ze złotym cielcem u stóp Synaju (Wj 32,26: Zatrzymał się Mojżesz w bramie obozu i zawołał: «Kto jest za Panem, do mnie!» A wówczas przyłączyli się do niego wszyscy synowie Lewiego). Orygenes mówi, że jeśli będziemy postępować podobnie, także my którzy mieszkamy wśród różnych ludów, zostaniemy wzięci jak lewici na służbę Bogu i jak oni będziemy strzec największych świętości.

Podział na kapłanów i lewitów odnosi się do osoby Jezusa i reprezentuje połączenie dwóch natur: boskiej i ludzkiej. Lewici są cennym darem dla kapłanów, podobnie jak człowieczeństwo jest cennym darem dla Syna Bożego. Zadaniem kapłana jest przede wszystkim składanie ofiary, natomiast lewita (diakon) służy, tzn. czyni kult bardziej konkretnym, namacalnym, uobecnia jego głęboki związek z codziennością.

I jeszcze jedna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę. W Księdze Liczb czytamy: oddaj więc lewitów Aaronowi i jego synom; winni mu być całkowicie oddani ze strony Izraelitów (3,9). Lewici zostali podarowani Aaronowi i jego synom jako dar od Izraela. Podobnie jak Izrael wybrał spośród siebie i oddał ich Aaronowi, tak Kościół wybiera i oddaje diakonów biskupowi.

Siedmiu

Św. Łukasz – pisząc o pierwszych diakonach – skupił naszą uwagę bardziej na samym kontekście ich wyboru oraz zadaniach na nich spoczywających. Wspomniał jednak, dość lakonicznie, o preferencjach powołanych do obsługiwania stołów: dobra sława, pełni wiary, Ducha i mądrości.

         Pierwsza z wymienionych predyspozycji – dobra sława/opinia – zawiera w sobie greckie słowo „martyria”, zapisane przez Ewangelistę w formie imiesłowu czynnego, co dosłownie możemy przetłumaczyć jako „poświadczający się”. Diakon jest więc osobą, która w sposób aktywny i permanentny świadczy, czyli potwierdza zgodność głoszonych słów z pełnionymi czynami, przez co jest postrzegany jako człowiek autentyczny, wiarygodny. Wyrażając to kolokwialnie: ludzie o nim dobrze mówią.

         Kolejne cechy pozwalają zobaczyć serce diakona, jego walory duchowe. Najpierw wiara, a w zasadzie pełnia wiary. To ważny dodatek, ponieważ wiara nie jest rzeczywistością jednowymiarową. Od diakona nie oczekuje się wiary, będącej tylko prostym przyjęciem faktu istnienia Boga. Potrzeba czegoś znacznie mocniejszego! Wspominając o pełni wiary (lub byciu pełnym wiary), św. Łukasz myślał o najgłębszym poziomie wiary, określanym przez teologię jako credere in Deo. Serce diakona jest zjednoczone i całkowicie należy do Boga, to Jemu – jako jedynemu Panu – w sposób pełny powierza siebie. Tym w gruncie rzeczy jest wiara: łacińskie „credere” pochodzi od słów „cor dare”, czyli „dać serce”. Obfitość Bożego Ducha oraz mądrość są owocami wiary, otwartości na działanie Boga, który wypełnia serce życiem i dobrami nadprzyrodzonymi.

 

Apostoł Paweł

Wydaje się prawie niemożliwe zrozumienie diakonatu bez wkładu św. Pawła. To właśnie on zakotwicza urząd diakona wewnątrz struktur kościelnych i poszerza jego horyzonty. W swoich listach mówi o diakonii aż 22 razy i łączy ją z wieloma różnymi osobami — od Chrystusa aż do kobiety (o czym pisaliśmy ostatnio).

W pawłowych pismach znajdujemy sporo tekstów wspominających o posłudze diakona, określających jego rolę i zadania we wspólnocie Kościoła. I tak, w do Filipian Paweł napisał o ścisłym związku łączącym diakona z biskupem, dla którego diakon jest pomocnikiem. Te urzędy wzajemnie się uzupełniają. Diakoni podejmowali funkcje duszpasterskie i charytatywne pośród chorych, biednych, więźniów, jak również wdów, a nawet dzieci. Święty z Tarsu wymienia ich także w kontekście służby głoszenia Słowa. Gminom w Efezie i Kolosach Apostoł przypominał o niezbywalnej cesze diakonii jaką jest wierność Jezusowi.

Najważniejszym tekstem Pawła nt. wymagań stawianych diakonom jest fragment 1 Tm 3,8-13: diakonami tak samo winni być ludzie godni, w mowie nieobłudni, nie nadużywający wina, niechciwi brudnego zysku, [lecz] utrzymujący tajemnicę wiary w czystym sumieniu. I oni niech będą najpierw poddawani próbie, i dopiero wtedy niech spełniają posługę, jeśli są bez zarzutu. (…) Diakoni niech będą mężami jednej żony, rządzący dobrze dziećmi i własnymi domami.

Godność (nienaganność) odnosi się do życia zgodnego z wolą Bożą, życia autentycznego, a przez to pociągającego innych. Kolejne przymioty zostały zanotowane przez Pawła w formie negatywnej. Diakon jako człowiek nieobłudny w mowie (gr. „dilogos” – mający podwójną mowę) powinien być jednoznaczny, prostolinijny, zgodnie ze słowami Jezusa: niech wasza mowa będzie: tak, tak, nie, nie (Mt 5,37). Następne wskazanie jest także ważne, zwłaszcza w kontekście obsługiwania stołów, gdyż zachęca do wstrzemięźliwości i samokontroli oraz przestrzega przed nadmiernymi wizytami w domach, dającymi sposobność do nadużywania alkoholu. Zarządzając zasobami wspólnoty i decydując o ich uczciwym rozdzielaniu, diakon nie może dążyć do brudnego zysku (niekoniecznie materialnego).

Istotne kryterium stanowi także utrzymywanie (akceptowanie, zachowywanie i wyznawanie) tajemnicy wiary w czystym sumieniu. Pojęcie „sumienia” wprowadził do słownika chrześcijańskiego właśnie św. Paweł. W pierwotnym znaczeniu oznacza ono współwiedzę, współświadomość. Apostoł aplikuje do niego nowe pierwiastki chrześcijańskie. Otóż, Bóg zamieszkuje w człowieku, który jest z Nim zjednoczony wskutek przyjętego chrztu (Rz 6,5: jeżeli bowiem przez śmierć, podobną do Jego śmierci, zostaliśmy z Nim złączeni w jedno, to tak samo będziemy z Nim złączeni w jedno przez podobne zmartwychwstanie). Skoro sumienie oznacza współwiedzę, współświadomość to powstaje pytanie: kto jest tym drugim? Ja i …? Tym Drugim, który żyje i działa we mnie jest sam Bóg!

Apostoł z Tarsu zwraca uwagę na kwestię wypróbowania diakona. Chodzi o sprawdzenie czy kandydat jest bez zarzutu. Użyte przez niego gr. „dokimadzo” znaczy: sprawdzić, przeegzaminować, badać, udowodnić. W Septuagincie słowo to zostało użyte w kontekście wypróbowania kogoś/czegoś jak metalu w tyglu. Jedną z przestrzeni próby stanowi dom rodzinny. Diakonem może zostać tylko taki mężczyzna, który umiejętnie i wzorowo kieruje życiem własnej rodziny, utrzymuje swoje dzieci w uległości i sprawuje władzę ojcowską z godnością i autorytetem. Na czele Kościoła jako Domu może stanąć tylko ten, kto zdał egzamin z kierowania własnym ogniskiem domowym.

 

 

 

 

 

DIAKONAT W HISTORII KOŚCIOŁA

To, co jest, już było, a to, co ma być kiedyś, już jest; Bóg przywraca to, co przeminęło (Koh 3, 15). Słowa biblijnego mędrca można odnieść do wielu życiowych doświadczeń. Pasują one niewątpliwie także do diakonatu, który – na przestrzeni wieków – przeżywał okres świetności i kryzysu, by obecnie znów „wracać do łask”.

 W poprzednim artykule spojrzeliśmy na diakonat w perspektywie biblijnej, wyjaśniając etymologię samego słowa oraz jego biblijne fundamenty, związane zwłaszcza z ustanowieniem „siedmiu mężów” (Dz 6, 3). Czas na kolejny krok, a więc krótki i intensywny spacer przez historię Kościoła, którego trasa poprowadzi nas po ścieżkach niezwykle dynamicznego rozwoju diakonatu. Ukaże się naszym oczom także krajobraz bardziej mglisty, odsłaniający znaczące zmniejszenie roli diakonatu w Kościele, by na końcu zobaczyć renesans tej posługi po Soborze Watykańskim II.

 

Czasy poapostolskie

Wgląd w pisma tzw. Ojców Apostolskich – pisarzy chrześcijańskich, żyjących na przełomie I i II w., mających (bez)pośredni związek z Apostołami – odsłania obraz wspólnoty Kościoła jako struktury hierarchicznej i służebnej. Obok biskupów i prezbiterów, należą do niej od samego początku także diakoni. Apostołowie ustanowili posługę, która znajduje swoje źródło w ikonie Chrystusa-Sługi. Diakoni realizowali swoje powołanie dwutorowo: wobec Ciała Chrystusa przez posługę sakramentalną oraz wobec Chrystusa (obecnego w człowieku) przez chrześcijańską caritas.

I tak, autor Didaché przedstawia nie tylko wymagania stawiane kandydatom do diakonatu (co ciekawe, identyczne jak te formułowane wb. biskupów), ale po raz pierwszy wspomina o związku diakona z Eucharystią. Diakon jest osobą, której wspólnota powinna okazywać szacunek, gdyż pełni on dla niej posługę proroka i nauczyciela. Ignacy Antiocheński zachęca mieszkańców Smyrny, by poważali diakonów jak przykazania Boże. Uznanie to wynika nie tylko z zaszczytnej funkcji diakona pełnionej w imieniu Boga, ale jest też pokłosiem jego wysokich kwalifikacji moralnych. Diakoni muszą być bez skazy (…). Nie mogą być oszczercami, obłudnikami, zakochanymi w pieniądzach. Powinni być tolerancyjni w każdej sprawie, miłosierni, gorliwi – zaznacza św. Polikarp. Brat papieża Piusa I, Hermas, zauważa, że nie było to wcale takie oczywiste. Zdarzały się przypadki nadużyć, gdy diakoni źle wypełniali swoją posługę diakońską, pozbawiając wdowy i sieroty środków niezbędnych do życia oraz czerpiąc korzyści dla siebie.

 Złoty okres diakonatu

Okres pomiędzy końcem II a schyłkiem V w. jest czasem dynamicznego rozwoju posługi diakonatu w Kościele. Cieszy się ona zainteresowaniem nie tylko czołowych pisarzy tejże epoki, ale podejmują ją także ówczesne Synody. Diakon staje się więc figurą coraz bardziej powszechną, cieszącą się niepodważalnym autorytetem, zajmującą miejsce w hierarchii po biskupach i prezbiterach. Zakres posługi diakona obejmował obszary związane z liturgią, nauczaniem oraz dziełami charytatywnymi.

Klemens Aleksandryjski oczekuje od diakonów czytelności życia, by pomiędzy tym, co głoszą a tym, jak żyją nie było sprzeczności. Inny, wybitny przedstawiciel tej epoki, Orygenes porównuje diakonów do starotestamentalnych lewitów (prezbiterów do kapłanów, a biskupa do najwyższego kapłana). Zajmowali się oni głównie pilnowaniem i sprzątaniem Świątyni, przygotowywaniem liturgii oraz innymi pracami zleconymi im przez kapłanów. Niekiedy pomagali kapłanom w wyjaśnianiu ludowi Prawa Mojżeszowego. Obok wymagań moralnych, diakonii powinni odznaczać się również głęboką duchowością, a wiodącym ideałem powinien być Jezus.

Żyjący w III w. Hipolit, zauważa, iż diakon zostaje wyświęcony nie dla kapłaństwa, lecz dla posługiwania biskupowi. Jego zadaniem jest nadzorować życie wspólnoty wierzących i informować biskupa o jej potrzebach (np. powiadomić o chorych, których biskup może odwiedzić). Asystuje biskupowi w czasie zgromadzeń liturgicznych, spełniając ściśle określone zadania (przynoszenie darów ofiarnych, podawanie kielicha z Krwią Pańską do spożycia, łamanie chleba eucharystycznego, asystowanie przy chrzcie). Diakoni zobowiązani są także do nauczania wiernych.

Jedno z najważniejszych świadectw – Didascalia Apostolorum (dokument regulujący życie chrześcijan) – zawiera trzy podstawowe zasady, określające posługę diakonów. Primo, zachowanie ścisłej jedności z biskupem i posługiwanie mu. Wyraża ona jedność Osób boskich: Ojca i Syna: diakon jest uchem biskupa, jego ustami, jego sercem, jego duszą, ma z nim jedną wolę. Po drugie, odpowiedzialność za organizację caritas. Pomoc ubogim uobecnia tę, którą niósł potrzebującym sam Jezus: kto by między wami chciał stać się wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym (Mt 20, 26-27). W końcu, organizacja celebracji liturgicznych. I tu znajdujemy ciekawą rzecz, będącą zadaniem diakona: ma uważać, by nikt nie szeptał, nie spał, nie śmiał się ani nie kręcił.

Podobnie rolę diakona w liturgii przedstawiają Konstytucje Apostolskie. Obok funkcji wykonywanych przez niego do dziś, dodają wezwanie kierowane przez diakona do katechumenów i niewiernych, aby opuścili zgromadzenie przed rozpoczęciem Modlitwy Eucharystycznej. Diakon odganiał również muchy i inne owady, aby nie wpadły do kielicha, łagodnie poruszając wachlarzem. Według Kanonów Apostolskich przyprowadzał on katechumena do chrzcielnicy i zadawał pytanie o jego wiarę w Boga Trójjedynego, a także odbierał od niego odpowiedź.   

W związku z rosnącym znaczeniem diakonatu w starożytnym Kościele nie brakowało zachowań nagannych, gdy diakoni zapominali o zachowywaniu właściwego sobie miejsca. Dochodziło niejednokrotnie do przekraczania kompetencji, a nawet wykonywania posługi zarezerwowanej wyłącznie dla prezbiterów, np. celebrowanie Eucharystii. Ambrozjaster piętnuje rzymskich diakonów za fanfaronadę, głupotę, czy bezczelność.    

 Kryzys i odnowa diakonatu

Rola diakonatu zmniejsza się radykalnie w Kościele Zachodnim od VI w., od kiedy poświęca się mu coraz mniej uwagi, w prawodawstwie kościelnym ukazuje się niewiele przepisów regulujących posługę diakonów, a sam diakonat przeobraził się jedynie w etap przejściowy – pomiędzy przygotowaniem do kapłaństwa a przyjęciem święceń prezbiteratu.

Choć na temat diakonatu wypowiadają się znaczące osobistości, np. św. Tomasz z Akwinu, bądź zajmują się nim Sobory (np. Laterańskie w XII w.), są to jednak wypowiedzi zdawkowe lub zajmujące się urzędem tzw. Archidiakona, posiadającego szerokie prerogatywy w Kościele.

Więcej w kwestii diakonatu powiedzieli Ojcowie Soboru Trydenckiego w XVI w., podejmując zagadnienia związane z samym sakramentem święceń – wykazując jego boskie pochodzenie, potwierdzone w nauczaniu biblijnym. Wspomniany Sobór dokłada starań, by przywrócić – nie istniejący już od dłuższego czasu – diakonat stały, nie będący jedynie stadium przejściowym na drodze do kapłaństwa. Szlachetne pragnienia, jak się później okazało, pozostały wyłącznie pobożnymi życzeniami i to na długie wieki, bo aż do XX w.

Nowy rozdział w historii diakonatu stałego otwiera Sobór Watykański II, który przywraca diakonatowi należne mu miejsce nie tylko w hierarchii, ale także we wspólnocie Kościoła. Biskupi wraz z pomocnikami swymi, kapłanami i diakonami, objęli posługiwanie duchowne we wspólnocie, stając w zastępstwie Boga na czele trzody – naucza Sobór. I dalej: na niższym szczeblu hierarchii stoją diakoni, na których nakłada się ręce „nie dla kapłaństwa, lecz dla posługi”. Umocnieni łaską sakramentalną, w posłudze liturgii, słowa i miłości służą Ludowi Bożemu w łączności z biskupem i jego kapłanami.

Zaraz po Soborze, papież Paweł VI dołożył wszelkich starań, by jego reformy wprowadzić w życie i przywrócić diakonat jako samodzielny i stały stopień święceń – dla celibatariuszy i żyjących w małżeństwie. Kościół ubogacił się więc nowymi „pracownikami”, którzy będą realizować zadanie ewangelizacji świata, powierzone im przez Jezusa.

 

DIAKONAT W CZASIE I PO SOBORZE WATYKAŃSKIM II

Po upływie około 1000 lat diakonat stały wraca do łask. To wszystko dzięki staraniom ojców soborowych, którzy nie tylko postulowali przywrócenie diakonatu w opublikowanych tekstach, ale zatroszczyli się także o ich realizację po zakończeniu obrad (w przeciwieństwie do wcześniejszego Soboru Trydenckiego, po którym diakonat pozostał jedynie w sferze życzeniowej).

 

Nauczanie dotyczące diakonatu stałego znajdujemy w siedmiu (z szesnastu) dokumentach Soboru Watykańskiego II. Ojcowie soborowi nie tworzą nowej posługi we wspólnocie Kościoła, ale wskrzeszają, odnawiają, reaktywują to, co niegdyś było – w sposób stały – naturalnym elementem kościelnej hierarchii.

Sama idea przywrócenia diakonatu stałego, jako trwałego stopnia hierarchii (biskup, prezbiter, diakon), nie była pomysłem ściśle soborowym. Zaistniała dużo wcześniej, gdyż już przed II wojną światową, ale jako możliwy do zrealizowania koncept rozwinęła się dopiero po jej zakończeniu (szczególnie w krajach języka niemieckiego). Wiązało się to wówczas głównie z potrzebami duszpasterskimi, ponieważ wielu kapłanów albo przebywało w więzieniach, bądź uległo rozproszeniu lub zginęli wskutek działań wojennych.

Oddolne ruchy odnowy Kościoła, skupione wokół zagadnień biblijnych, liturgicznych czy ekumenicznych, otworzyły przestrzenie do rzeczywistego namysłu nad przywróceniem diakonatu stałego, dając impuls i zielone światło biskupom i ekspertom powołanym na Sobór w latach 60-tych ubiegłego wieku.

 

Diakonat stały w ujęciu Soboru  

Spośród wspomnianych wyżej siedmiu dokumentów, można wskazać dwa zasadnicze – Lumen gentium oraz Ad gentes – przedstawiające motywy restauracji diakonatu w Kościele. Droga do powstania ostatecznych tekstów prowadziła jednak przez burzliwe dyskusje ojców-zwolenników i ojców nieco bardziej zdystansowanych wobec diakonatu stałego.

Ci pierwsi optują jedynie za samym przywróceniem możliwości diakonatu, nie zaś za jego odgórnym narzuceniem. Każdy Kościół lokalny, w sposób fakultatywny – uwzględniając własne potrzeby duszpasterskie – decyduje o wprowadzeniu posługi diakona. Sobór taką furtkę tylko otwiera, przywracając to, co zostało niegdyś porzucone. Entuzjaści dostrzegają ponadto ogromną wartość w obecności diakonów w krajach misyjnych lub rejonach prześladowanych, gdzie często brakuje odpowiedniej liczby księży. Walorem reaktywacji diakonatu byłaby także możliwość wyeksponowania samego prezbiteratu (diakon jest święcony dla posługi, natomiast istotą kapłaństwa jest składanie ofiary), jak również uwydatnienia celibatu kapłańskiego (nie tyle jako narzuconego dyscypliną kościelną prawa, ale jako charyzmatu, przyjmowanego w duchu wolności). Odnowa idei diakonatu w Kościele Zachodnim przełoży się niewątpliwie na poprawę relacji ekumenicznych z innymi Kościołami, które diakonat zachowały. Diakonat stałby się przede wszystkim konkretnym zastrzykiem łaski dla samych mężczyzn aktywnie zaangażowanych w działalność Kościoła. Jako sakrament udziela duchowej mocy do wypełniania konkretnych zadań. Ojcowie soborowi wyobrażali sobie przyszłych diakonów jako pomosty przerzucone pomiędzy hierarchią a wiernymi. Przez życie małżeńskie, pracę zawodową, wyświęceni mężczyźni mogliby skutecznie przenikać do społeczności świeckiej, wnosząc w nią wartości ewangeliczne.

Obok pełnych optymizmu opinii, opowiadających się za przywróceniem diakonatu stałego, nie brakowało uwag krytycznych. Zastrzeżenia dotyczyły chociażby tego, że odnowienie posługi nie przełoży się w żaden sposób na rozwiązanie problemu braku kapłanów, gdyż diakonii nie mogą ich zastąpić we wszystkim (a zwłaszcza w kluczowych obszarach: Eucharystii i pokuty). Wątpliwości pojawiły się także w związku z celibatem, któremu żonaci diakonii mogliby w pewien sposób zagrozić.

Służba spełniana przez diakona na rzecz Ludu Bożego została wyrażona przez Sobór za pomocą trzech słów: liturgia, słowo i miłość. Na liturgię, a więc działania związane z uświęcaniem życia wspólnoty, składają się takie czynności jak: udzielanie chrztu, strzeżenie i rozdzielanie Eucharystii, asystowanie przy zawieraniu małżeństwa i błogosławieniu go w imieniu Kościoła, zanoszenia Wiatyku umierającym, przewodniczenia kultowi i modlitwie wiernych, udzielania sakramentaliów, czy przewodniczeniu obrzędom pogrzebowym. Posługa słowa, czyli nauczanie, obejmuje to wszystko, co jest związane z głoszeniem Ewangelii (proklamacja Ewangelii w czasie Mszy Świętej i szeroko rozumiane jej komentowanie, np. homilia, kazanie, katecheza). Do istotnych zadań diakona należy także posługa miłości, troska o ubogich i potrzebujących, dzieła miłosierdzia, jak i administracja kościelna (np. w wielu krajach, z powodu braku księży, diakonii prowadzą parafie; w Archidiecezji Łódzkiej diakon stały jest dyrektorem Caritasu).

Diakoni uczestniczą w posłaniu i łasce Chrystusa przez sakrament święceń, który czyni ich podobnymi do Diakona: Chrystusa-Sługi. Właśnie służba stanowi element wyróżniający diakona na tle pozostałych stopni hierarchii (i choć każdy z nich jest ściśle związany ze służbą, to jednak w przypadku diakonatu jest ona czymś dominującym i niezwykle wyrazistym).  

 

Recepcja diakonatu stałego po Soborze

Zaraz po zakończeniu obrad soborowych – w celu uniknięcia błędów z przeszłości – papież Paweł VI wydaje Motu proprio (list papieski o charakterze dekretu powstały z inicjatywy własnej papieża) zatytułowane Sacrum diaconatus ordinem, przywracające diakonat stały w Kościele łacińskim. Dokument ten zawiera wytyczne, które wyznaczają właściwe ramy dla przyjmowania, formowania i posługi kandydatów do diakonatu. W kolejnych latach magisterium zostaje sukcesywnie wzbogacone o następne pisma papieża oraz odpowiednich dykasterii, precyzujące reanimację diakonatu stałego w posoborowym Kościele. Pierwsi żonaci diakoni stali otrzymali święcenia już trzy lata po zakończeniu Soboru. Dokonało się to w katedrze w Kolonii, w 1968 r.

Warto na koniec wspomnieć jeszcze o polskim kontekście wprowadzania posługi diakonatu. Najstarsze ślady refleksji nad wprowadzeniem diakonatu w Polsce sięgają roku 1962 i przemyśleń ks. prof. Mariana Rechowicza. W kolejnych dekadach (l. ’70 i ‘80) namysł nad tym tematem podejmowali prof. Marek Marczewski, który nie tylko pisał, ale współpracując z Andrzejem Michniewiczem organizował lubelskie spotkania dla zainteresowanych diakonatem.

Konkretne prace ruszyły w naszym kraju dopiero w 1998 r., gdy Komisja Episkopatu Polski ds. Duchowieństwa powołała grupę ekspertów, którzy mieli za zadanie przygotować materiały umożliwiające wprowadzenie tej posługi. Na czele wspomnianego gremium stanął wówczas bp Teofil Wilski (nasz śp. biskup pomocniczy). Trzy lata później KEP zwrócił się do Stolicy Apostolskiej z prośbą o pozwolenie na diakonat stały. Po otrzymaniu pozytywnej odpowiedzi ruszyły dalsze prace, już nad szczegółowymi zagadnieniami, związanymi z formacją, życiem i posługą diakonów stałych w Polsce. Wytyczne, dotyczące wspomnianych kwestii, zostały przyjęte przez Episkopat w październiku 2003 r. i zatwierdzone ostatecznie przez Kongregację ds. Wychowania Katolickiego w styczniu 2004.

Pierwszy Ośrodek Formacji Diakonów Stałych w Polsce powstał na początku 2005 r. na terenie diecezji toruńskiej. Kolejne miejsca formacji przyszłych diakonów powołano do istnienia w Drohiczynie, Warszawie, Opolu, Szczecinie, Ełku, czy Katowicach. Do nich – w kolejnych latach – dołączyły sukcesywnie kolejne diecezje, w tym nasza.

Zdawkowe spojrzenie na odnowienie posługi diakonatu stałego w Kościele posoborowym potwierdza znane powiedzenie: młyny kościelne mielą bardzo powoli. Choć niekiedy możemy oburzać się na spóźnione reakcje, to jednak pozytywnym elementem owej powolności może być fakt, że podejmowane decyzje nie są spontaniczne, ale głęboko przemyślane.

DUCHOWOŚĆ DIAKONA STAŁEGO

Duchowość – najogólniej mówiąc – jest sposobem przeżywania wiary, sercem i jednoczącym centrum każdej formacji chrześcijańskiej. Nie tylko ukierunkowuje życie człowieka w stronę Stwórcy, ale pozwala się również ku Niemu zbliżać, konkretyzując naśladowanie Jezusa.

 Kluczową rolę w duchowym rozwoju człowieka odgrywa Duch Święty, który uśmierca to, co zmysłowe, czyniąc wierzącego osobą uduchowioną (gr. pneumatikos). W chwili chrztu ludzkie ciało staje się świątynią Ducha Świętego, a znakiem Jego obecności są charyzmaty, nadprzyrodzone dary, przeznaczone dla społeczności bądź jako funkcje (np. funkcja diakona), bądź jako sprawności (zob. np. Rz 12, 6-8).

Owoce łaski, udzielane wiernym przez Ducha Świętego, rodzą ich do świętości, która wyraża się rozmaicie u poszczególnych ludzi, w zależności od stanu życia. Warto nieustannie przypominać, iż źródłem świętości człowieka nie są jego własne zasługi czy uzdolnienia, lecz osoba Ducha Świętego. To On pobudza do wiernego naśladowania Jezusa Chrystusa w Jego miłości oraz uzdalnia do miłowania Boga ponad wszystko i miłowania ludzi w podobny sposób jak Chrystus ich umiłował (por. Mk 12,30; J 13,34; 15,12). Człowiek nie tylko może, ale powinien wkraczać na tę drogę, która nie stanowi tylko jednej z możliwości, ale wręcz autentyczny obowiązek.

Wszystkie stany życia w Kościele są powołane do świętości chrześcijańskiej. „Uczestnikami posłannictwa i łaski najwyższego Kapłana są też w osobliwy sposób słudzy niższego stopnia święceń, a przede wszystkim diakoni, którzy służąc tajemnicom Chrystusa i Kościoła, winni zachować siebie czystymi od wszelkiego grzechu i podobać się Bogu oraz starać się o wszelkie dobro wobec ludzi (por. 1 Tm 3,8-10 i 12-13)” – czytamy w soborowej Konstytucji Lumen Gentium (nr 41).

 

Źródło duchowości diakona stałego

Sakrament święceń tworzy w życiu diakonów nową sytuację, mianowicie daje możliwość poświęcenia się Bogu na nowy sposób. Diakoni są konsekrowani namaszczeniem Ducha Świętego na służbę Ludowi Bożemu „celem budowania Ciała Chrystusowego” (EF 4, 12). Poprzez to znamię sakramentalne otrzymują duchowy znak odróżniający, wyciśnięty w sposób niezatarty na duszy wyświęconego, który upodabnia do Chrystusa-Diakona, Sługi.

Obok niego znajduje się także łaska sakramentalna, czyli łaska Ducha Świętego udzielana przez Chrystusa i właściwa każdemu sakramentowi. Łaska sakramentu święceń okazuje się cenną pomocą w sprawowaniu posługi, a oprócz tego wywiera głęboki wpływ na umysł i serce diakona, skłaniając go do ofiary i poświęcenia całej swojej osoby służbie Królestwu Bożemu w Kościele.  Na jej gruncie rodzi się duchowość diakona stałego.

To właśnie ona ukierunkowuje życie duchownego na postawy „pokornej służby, wyrażającej się nie tylko w dziełach miłosierdzia, lecz przenikającej i kształtującej cały sposób myślenia i działania” – jak mówił Jan Paweł II podczas audiencji generalnej (20 X 1993 r.), przedstawiając zarys diakońskiej duchowości. „Stąd, jeśli chodzi o posługiwanie zgodne z duchem, to diakoni ukazują charakterystyczny rys oblicza Chrystusa: służbę, po to, aby być w ten sposób nie tylko sługami Boga, ale także sługami swych braci”. To uszczegółowienie Papieża pozwala stwierdzić, iż właściwa dla diakona forma duchowości zawarta jest już w samym słowie „diakonat”: tym, co formuje wewnętrzne pragnienia i zadania przyjmującego ten sakrament jest duch służby.

 Potrójna relacja

Życie duchowe diakona powinno pogłębiać i rozwijać w sobie potrójną relację: do Jezusa Chrystusa, do Kościoła, do zbawienia człowieka w Chrystusie.

Pierwszą i fundamentalną relacją, o którą powinien się troszczyć diakon przeżywając i pielęgnując duchowość, jest więź z Jezusem. To właśnie On, z miłości do Ojca i wobec ludzi, przyjął postać Sługi (zob. Flp 2, 5-11). Jednocześnie, Chrystus obiecał, że Jego obecność będzie potwierdzona przez postawę służebną tych, którzy Go naśladują: „a kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa” (J 12, 26). Diakon, przyjmując sakrament święceń, został istotnie wezwany do wypełniania swoich posług na podobieństwo Chrystusa-Sługi. Niezbędne jest zatem, aby diakon starał się jak najbardziej upodobnić swoje życie do Chrystusa.

Z relacją do Chrystusa nierozerwalnie jest związana relacja do Kościoła. Diakon nie mógłby żyć wiernie swoim upodobnieniem do Chrystusa, gdyby nie miał uczestnictwa w Jego miłości do Kościoła. Wyświęcony diakon – jako szafarz służby – uczestniczy w diakonii razem z biskupem i prezbiterami, kontynuując dzieło zbawiania ludzi.

Trzecią relacją, właściwą duchowości diakona, jest jego relacja do każdego człowieka potrzebującego zbawienia. Jeżeli w Chrystusie-Słudze, w Jego słowach i czynach człowiek może ujrzeć w pełni miłość, przez którą zbawia go Ojciec, to także w życiu diakona powinien odnaleźć obraz takiej samej miłości. Jednym z wymiarów powołania diakona jest potrzeba ciągłego wzrastania w naśladowaniu miłości Chrystusa do człowieka. Jest to podstawowe zadanie diakona w budowaniu jego wewnętrznego życia.

Powyższe relacje podkreślają bardzo wyraźnie, iż fundamentalne znaczenie ma dla niego jego własne życie duchowe. Diakon powinien pamiętać, że naśladowanie Chrystusa w służbie przewyższa wszelkie zdolności naturalne. Dlatego przede wszystkim ma on realizować, w pełnej świadomości i wolności, zachętę Jezusa: „trwajcie we Mnie, a Ja w was będę trwać. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie – jeśli nie trwa w winnym krzewie – tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie” (J 15, 4).

 

Wypełnianie obowiązków diakońskich

Zasadniczym źródłem rozwoju duchowego diakona jest z pewnością wierne i ofiarne wypełnianie posługi. Nie chodzi tu o mechaniczne wykonywanie czynności diakońskich, lecz o takie zaangażowanie i postawę, która byłaby znakiem miłości Boga i człowieka. W ten sposób, odwzorowując w sobie te postawy i dążenia, które były w Chrystusie, diakon osiągnie harmonię jedności między swoją misją, codziennym życiem i świętością.

Podstawowym pokarmem duchowości diakońskiej jest posługa Słowa. By godnie i owocnie głosić Słowo Boże, diakon – szafarz Bożego Słowa – powinien dzięki wytrwałej lekturze i starannemu studium przylgnąć do Pisma Świętego. W Konstytucji dogmatycznej o objawieniu Bożym Dei Verbum czytamy: „tak wielka zaś tkwi w słowie Bożym moc i potęga, że jest ono dla Kościoła podporą i siłą żywotną, a dla synów Kościoła utwierdzeniem wiary, pokarmem duszy oraz źródłem czystym i stałym życia duchowego”. Pragnienie głoszenia i dzielenia się Bożym Słowem z innymi jest dla diakona wprost proporcjonalne do zażyłości i przyjaźni z Nim.

Obok posługi Słowa, duchowość diakona karmi się także szeroko rozumianą posługą liturgiczną (wspólnotową i osobistą). W niej przez widzialne znaki dokonuje uświęcenie człowieka.

Trzecią posługą – charakterystyczną i istotną dla duchowości diakona – są dzieła miłosierdzia. Miłosierdzie jest duszą wspólnoty Kościoła. Potwierdza życie duchowe, czyni je autentycznym i wiarygodnym.

 Osobisty kontekst życia

W zależności od sytuacji życiowej diakona cechuje już określona duchowość. Pośród diakonów stałych najwięcej będzie zawsze diakonów żonatych. W związku z tym nieco inny będzie obraz duchowości diakona żyjącego na co dzień w małżeństwie, a nieco inny diakona celibatariusza.

Fundamentalnym doświadczeniem Kościoła tak dla diakona stałego, jak każdego członka Kościoła jest Kościół domowy. Nie jest on dla diakona etapem, ale miejscem, fundamentalnym doświadczeniem Kościoła. I ma to decydujące znaczenie dla jego duchowości, mianowicie nie musi i nie może szukać możliwości budowania Kościoła; nie może też budować go obok małżeństwa i rodziny, ale — buduje go w małżeństwie i rodzinie a przez doświadczenie Kościoła domowego otwiera się na inne grupy społeczne.

 

 

DIAKONISA, DIAKONKA … O DIAKONACIE KOBIET

Diakonat kobiet (a co za tym idzie kolejny stopień – kapłaństwo) rodzi w ostatnim czasie dość spory szum medialny. W 2016 r. roku papież Franciszek powołał komisję, mającą przeanalizować kwestię diakonatu kobiet. Cztery lata później powstało kolejne gremium, kontynuujące dotychczasowe prace.

 Spójrzmy zatem na przywołane zagadnienie w szerszej perspektywie – historii Kościoła. Jak ów temat prezentował się na przestrzeni wieków. Jest wiele literackich, epigraficznych i historycznych dowodów na to, że kobiety diakonisy wykonywały swoją posługę w Kościele Zachodnim co najmniej do XII wieku, a na Wschodzie do XIV w.  

 Biblia o posłudze kobiet

W Starym Testamencie spotykamy kobiety pilnujące wejścia do Namiotu Spotkania, później również bram prowadzących do Świątyni (Wj 38,8; 1 Sm 2,22). Odgrywały one również ważną rolę w istotnych momentach historii Izraela, np. Debora (jako sędzia), Miriam i Hulda (prorokinie).

W Nowym Testamencie Apostoł Paweł pisze o wdowach spełniających określone zadania w gminie (1 Tm 5,3- 6) i o prorokiniach (1 Kor 11,5-6; 14, 33-36) oraz przekazuje pozdrowienia diakonisie Febie z Kościoła w Północnej Achai (Rz 16,1-2). I to właśnie ta ostatnia zatrzyma nas na chwilę, ponieważ w odniesieniu do Feby św. Paweł używa pojęcia diakonos. Kobieta ta posługiwała we wspólnocie w Kenchrach, pomagając Apostołowi z Tarsu w pracy misyjnej. Jej zaangażowanie w lokalnym Kościele miało charakter urzędowy i spotykało się z uznaniem ze strony Pawła, który zachęcał członków gminy, by przyjmowano Febę z należnym szacunkiem. Nie możemy jednak twierdzić, iż Apostoł odnosi się w tym przypadku bezpośrednio do urzędu diakona, gdyż samo pojęcie diakonos było wówczas jeszcze bardzo ogólne i oznaczało sługę (św. Paweł w swoich listach pisze o diakonach, np. w kontekście władzy świeckiej czy diakonach diabła). Zwracając się do Tymoteusza, Apostoł przedstawia wymagania dotyczące diakonów, równocześnie formułując kwalifikacje diakonis. Mają to być „kobiety czyste, nieskłonne do oczerniania, trzeźwe, wierne we wszystkim” (1 Tm 3,11). Jean Daniélou, autor książki Posługa kobiet we wczesnym Kościele zwraca uwagę na fakt, że o ile termin diakon użyty jest w sensie technicznym, to wspomniane kobiety z pewnością nie są określone jako żony diakonów, ale jako diakonisy (nawet jeżeli to słowo nie pada w tekście).

 Diakonise na przestrzeni wieków

Na początku II w., zarządca Bitynii – Pliniusz Młodszy (znany m.in. z listu do cesarza Trajana, w którym informuje go o życiu chrześcijan i tym samym potwierdza historyczność samego Jezusa) wymienia dwie kobiety, określane łacińskim słowem ministrae (odpowiednik greckiego diakonoi). W III w. pojawiają się pojęcia specyficznie chrześcijańskie, takie jak diaconissa lub diacona.

Od III w. – zwłaszcza w Kościele Wschodnim – pojawia się na dobre posługa przypisana kobietom nazwanym diakonisami. Po raz pierwszy, diakonise zostają wspomniane w dokumencie kościelnym ok. 240 r. w Didascalia apostolorum. Biskup kieruje wspólnotą wierzących z pomocą diakonów i diakonis, podobnie jak Bóg Ojciec działa za pomocą Dwóch Rąk: Syna Bożego (diakoni) i Ducha Świętego (diakonise). Nadrzędnym zadaniem diakonis w Kościele jest posługa charytatywna oraz służba na rzecz kobiet (namaszczenie ciała w czasie chrztu, pouczenie neofitek, domowe odwiedziny kobiet wierzących i chorych). Diakonisa nie mogła jednak udzielić sakramentu chrztu, bądź spełniać określonych funkcji liturgicznych.

Nieco późniejsze Konstytucje apostolskie (ok. 380 r.), opisując sposób udzielania święceń, przewidują włożenie rąk i wezwanie Ducha Świętego także na diakonise, stanowiące część duchowieństwa. Biskup wypowiadał wówczas słowa takiej modlitwy: Boże wieczny, Ojcze naszego Pana Jezusa Chrystusa, stwórco mężczyzny i kobiety, Ty, który napełniłeś ducha Miriam, Debory i Anny, który nie uznałeś za niegodne, aby Twój Syn Jednorodzony, narodził się z kobiety, Ty który w namiocie świadectwa i w świątyni ustanowiłeś stróżów dla Twoich świętych drzwi, Ty sam wejrzyj teraz na Twoją służebnicę tu obecną, włączaną do diakonatu, udziel jej Ducha Świętego i oczyść ją od wszelkiej nieczystości ciała i ducha, aby godnie wypełniała urząd, który został jej powierzony ku Twojej chwale i uwielbieniu Twojego Syna, z którym Tobie chwała i pokłon i Duchowi Świętemu na wieki. Amen. Konstytucje kładą nacisk na to, by wyświęcone kobiety nie spełniały żadnej funkcji liturgicznej, lecz poświęciły się głównie służbie wobec kobiet oraz pośredniczeniu pomiędzy kobietami a biskupem. Diakonisa nie błogosławi i nie robi niczego z tego, co robią prezbiterzy i diakonii, ale czuwa nad drzwiami [wejście dla kobiet] i asystuje w czasie chrztu, ze względu na przyzwoitość.

W IV w. styl życia diakonis zaczyna zbliżać się do form życia klauzurowego. Diakonisa odpowiada za wspólnotę monastyczną kobiet. Aż do VI w. diakonki asystują kobietom w basenie chrzcielnym i przy namaszczeniu ciała. Gdy ta praktyka została porzucona, stały się po prostu dziewicami konsekrowanymi, żyjącymi ślubem czystości.        

Na terenie Bizancjum (VIII w.) biskup wkłada ręce na diakonisę oraz przekazuje stułę (przewieszoną przez lewe ramię). Otrzymuje ona także kielich, który składa na ołtarzu, nie udzielając nikomu Komunii. Kobiety były wówczas święcone podczas liturgii eucharystycznej – podobnie jak diakonii – jednak nigdy nie miały dostępu do ołtarza ani żadnej posługi liturgicznej.

Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała w Kościele Zachodnim. W pierwszych pięciu wiekach nie znajdujemy żadnego świadectwa posługi diakonis. Jedynie wybrane wdowy i kobiety żyjące w klauzurze dopuszczano do pouczenia katechumenek i uczestniczenie w ich chrzcie. Niektóre synody z IV i V w. wyraźnie zabraniają wszelkich posług żeńskich, jak i wyświęcania diakonis. Postrzegano nawet diakonat kobiet jako pomysł przejęty wprost od heretyków (Ambrozjaster). Diakonisami nazywano opatki lub żony diakonów.

 Diakonisy – tak czy nie?

Powyższy, krótki, przegląd historii potwierdza istnienie posługi diakonis, rozwiniętej w różny sposób w zależności od rejonu Kościoła. Diakonise nie były prostym żeńskim odpowiednikiem diakonów. Pełniły one funkcje kościelne, ale znacznie uproszczone i ograniczone względem diakonatu mężczyzn. Choć tekst Konstytucji apostolskich wspomina o udzieleniu święceń kobietom przez włożenie rąk, jest to jednak praktycznie jedyne takie świadectwo i pozostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Niektórzy twierdzą, że obrzęd święceń był tylko zwykłym błogosławieństwem, a nie prawdziwymi święceniami, chociaż w większości przypadków sam obrzęd był prawie identyczny dla mężczyzn i kobiet.

W związku z powyższym: w jakim kierunku idą wspomniane na początku badania prowadzone przez papieskie komisje? Ojciec święty Franciszek nie pozostawia wątpliwości, wypowiadając się przy różnych okazjach na ten temat: „Nie można ustanawiać posługi sakramentalnej dla kobiet, jeśli nie chciał tego Pan Jezus. W tym momencie wiadomo jedynie, że ustanowienie tak zwanych diakonis nie miało charakteru sakramentalnego” (2019 r.); „W Kościele synodalnym kobiety, (…), powinny mieć dostęp do funkcji, jak również do posług kościelnych, które nie wymagają sakramentu święceń i pozwalają im lepiej wyrazić ich własną rolę. Należy pamiętać, że takie posługi wiążą się ze stabilnością, publicznym uznaniem i mandatem od biskupa” (adhortacja Querrida Amazonia). W wywiadzie do książki Nie jesteś sam: Wyzwania, odpowiedzi, nadzieje (2023 r.) papież jednoznacznie potwierdził, że kobiety nie mogą zostać kapłanami, a nawet diakonami współczesnego Kościoła.